Nawet nie próbuj ;)
Uśmiechnął się szeroko, odczytując wiadomość. Znała go za dobrze. Miał straszną ochotę pójść do niej i spędzić razem te cztery godziny, które zostały do wyjścia na bal. Niestety dostał wyraźny zakaz od Amelii, która nawet nie chciała słyszeć jego protestów ani innych podobnych sposobów. Minuty mijały a on chodził z kąta w kąt, lub latał po kanałach w telewizorze nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- A ty już uszykowany? - zapytał Mario śmiejąc się z kumpla - Gustowny dresik - zaśmiał się wskazując przez kamerkę internetową na strój blondyna.
- Bardzo śmieszne - Reus pokazał mu język. - Przecież jeszcze jest czas. - dodał spoglądając na zegarek wiszący na ścianie zegar.
- Oj Marco, Marco nie denerwuj się już tak kochany - rzekł rozbawiony zachowaniem przyjaciela.
- Spadaj - syknął z uśmiechem.
- Przyznam szczerze jeszcze nie widziałem aż tak zakochanego po uszy Reusa - powiedział - No, no naprawdę wpadłeś po uszy - dodał.
- Wpadłem, i bardzo się z tego cieszę.
- I ja też stary, ja też - posłał mu uśmiech. - Leć już się szykować, bo zostało ci dokładnie półtorej godziny, a znając ciebie kochany i twoje włosy to możesz się nawet spóźnić - zarechotał.
- A ić ty głupi pączku! - zaśmiał się
- Też cię kocham blondyneczko! Buziaczki! - pomachał mu i rozłączył się.
Reus pokręcił z rozbawieniem głową i zamknął laptopa. Pomaszerował szybko na górę i od razu wskoczył pod prysznic. Odświeżony raz dwa wskoczył w przygotowany wcześniej garnitur i wrócił do łazienki by ułożyć idealnie swoje włosy. Migiem spojrzał na zegarek w telefonie i zaklnął cicho widząc, że zostały mu tylko dwie minuty. Szybko popsikał się swoim ulubionym prefumem i zbiegł po schodach zabierając po drodze kwiatki dla Amelii i klucze od mieszkania. Zamknął je i sprawdził jeszcze czy wziął telefon i portfel. Gdy wszystko było na swoim miejscu biegiem pognał do domu naprzeciwko. Równo o siedemnastej trzydzieści nacisnął dzwonek. Uśmiechnął się promiennie do pana Antoniego, który otworzył mu drzwi i zaprosił go do środka. Uścisnął na powitanie panią Dianę i skierował się do pokoju dziewczyny. Po głośnym proszę wszedł do środka i widząc przed sobą przepiękną blondynkę stał jak słup, i ani drgnął.
- Marco! - zaśmiała się machając mu dłonią przed twarzą. Pocałowała go w usta, co zadziałało i blondyn ocknął się odwzajemniając gest.
- Wyglądasz pięknie - rzekł skradając z jej warg kolejnego buziaka. - To dla ciebie - dodał podając jej niewielki bukiecik róż.
- Dziękuję - powiedziała uśmiechnięta przytulając się do niego. Włożyła kwiaty do wody i skierowali się w stronę wyjścia.
- Cudownie razem wyglądacie dzieciaki - uśmiech pani Diany był widoczny z kilometra. Oboje odwzajemnili go, i po szybkim zdjęciu, którego pan Antek nie chciał im darować pojechali na salę. Jej zdenerwowanie całkowicie zeszło w cień, gdy tylko Marco objął ją w pasie. Wchodząc do środka zauważyła, że wszyscy świetnie się już bawią. Część piłkarzy była ze swoimi partnerkami, a część bez. W tym Erik, który gdy tylko ich zauważył od razu podszedł w ich stronę.
- No i zabrałaś mi Marco - powiedział ze sztucznym smutkiem, lecz nie na długo, już po chwili śmiał się razem z parą.
- No niestety, czasem tak bywa kochany - rzekł roześmiany blondyn - Musi ci wystarczyć tylko nasza przyjaźń. - dodał.
- Marco ma rację, bo ja niestety ci go nie oddam - dodała posyłając mu wielki uśmiech...
~ ~ ~
Z wielką chęcią przetańczyła kilka kawałków z Erikiem cz Kevinem lub Łukaszem, lecz resztę wieczoru spędziła w ramionach Marco. Całkowicie jej to odpowiadało, w sumie jemu też. Z uśmiechem objął ją w pasie przyciągając bliżej siebie, gdy powolny kawałek popłynął z głośników. Chwilę później usłyszeli słodką dedykację od Erika, który z żalem ale i też uśmiechem ją powiedział. Nie obyło się bez śmiechu z jego słów. Kołysali się powoli w rytm muzyki. Patrząc się wzajemnie prosto w oczy.
- No to oficjalnie koniec waszego związku - zaśmiała się nie przestając spoglądać w cudowne oczy blondyna.
- Już dawno nam się nie układało - rzekł rozbawiony - W sumie już dawno powinniśmy to zakończyć - dodał ze śmiechem opierając swoje czoło o jej. Amelka cmoknęła go szybko w usta posyłając mu później wielki uśmiech. Gdy bal zbliżał się ku końcowi, zaczęła zastanawiać się dopiero dlaczego obawiała się tutaj przyjść. Wszystko było cudownie urządzone, a ludzie byli strasznie mili i przyjaźni. Pożegnała się z chłopakami wielkim uściskiem, co wywołało radość u blondyna. bardzo się cieszył, że chłopcy polubili Amelkę a Amelka ich. Zmęczeni wracali do domu. Piłkarz zaparkował swoje auto na podjeździe i razem udali się do jego domu tak jak to ustalali. Żadne z nich nie wypiło dziś nic. Ani on, ani ona nie przepadali za alkoholem.
- No i co, mówiłem, że nie ma się czego bać - powiedział siadając obok niej i podając jej szklankę schłodzonej wody.
- No dobrze, miałeś rację - powiedziała wtulając się w jego ciało. - Idę się wykąpać - cmoknęła go w policzek po czym pognała do łazienki. Raz, dwa uwinęła się z prysznicem, ubrana w jego koszulkę jak i krótkie spodenki wróciła do sypialni. Stanęła przy oknie i założyła ręce na piersi czekając, aż blondyn wróci. Jej myśli znów dały o sobie znać. Walczyła z nimi na tyle ile mogła. Starała się wszystko ułożyć. Choć sama nie wiedziała czy tak naprawdę wszystko takie miało być. Światło księżyca padało na jej twarz oświetlając jednocześnie cały pokój. Stała bez zapalonej lampki bo nie potrzebowała jej. Drgnęła lekko, gdy usłyszała otwierające się drzwi, Poczuła jak dłonie pomocnika obejmują ją szczelnie w pasie. Uśmiechnęła się i przymknęła swoje oczy rozkoszując się tą piękną chwilą. Odwróciła się w jego stronę i spojrzała w jego oczy. Widziała tą iskrę w jego oczach pomieszaną z odbijającym się blaskiem księżyca. Zatopiła się w tym widoku. Pocałowała go w usta. Na początku delikatnie, lecz z każdą kolejną chwilą pogłębiała ten pocałunek. Reus przyciągnął ją bliżej siebie przejmując inicjatywę.
- Kocham cię Marco - szepnęła, wywołując tym zdziwiony ale pełen radości wzrok blondyna - Strasznie cię kocham! - dodała uśmiechając się słodko.
- Ja ciebie też - pisnął biorąc ją ja ręce i obracając ją dookoła własnej osi. Zachichotała zarzucając ręce na jego szyję. Kolejny raz pocałował ją namiętnie. Ich języki tańczyły pełen miłości taniec. Blondyn delikatnie położył ją na łóżku nie przestając jej całować. Był strasznie szczęśliwy, że w końcu udało jej się to powiedzieć.
- Mell.. - powiedział czule...
- Chcę tego tak samo jak ty - odparła pomiędzy pocałunkami - Jestem gotowa Marco - dodała.
Znów zobaczyła tą iskrę w jego oczach. Szybkim ruchem pozbawiła go koszulki. Wiedziała, że może mu zaufać, a przede wszystkim w jego ramionach czuła się bezpiecznie. Delikatnie całował jej szyję, co jakiś czas wracając do jej ust. Pomału, tak jakby bał się tego ściągnął jej bluzkę. Błądził rękoma po jej ciele chcąc zapamiętać każdy kawałek jej ciała. Ostrożnie złączył ich ciała. Spełniło się jego marzenie, wreszcie usłyszał Kocham cię wypowiedziane z jej ust.
___________________________________________________________________________
Wreszcie jestem i na wstępie przepraszam za błędy, ale po prostu nie mam siły i czasu sprawdzić tego rozdziału ;/
Waszę obiecuje, że nadrobię! ;)
Kto się w końcu doczekał? XD
Jeszcze jedna spawa, za tydzień nie wiem, o której rozdział się pojawi. na pewno dopiero wieczorem, lub w sobotę, ponieważ muszę jechać do koleżanki zrobić prezentację i projekt na wok ;)
Tymczasem do następnego skarby ♥