- Pączuś - pisnął cichutko ściskając mocno przyjaciela.
- No cześć Reus - zaśmiał się
- Co ty tutaj robisz? - zapytał wpuszczając go do środka.
- Nie wspominałem wczoraj, że przyjeżdżam odwiedzić swojego kumpla? - rzekł - Mam nadzieję, że cię obudziłem - uśmiechnął się - Tak miałem w planach - dodał
- No niestety nie udało ci się - wystawił mu język - Chwilę poczekaj pójdę sprawdzić, czy nie obudziłeś Amelki.
Gotze pokiwał mu twierdząco głową i skierował się do kuchni by nalać sobie kawy. Nie przejmował się niczym. Dom Reusa był jego domem, a jego dom był też domem Marco. Usiadł przy stole w jadalni i czekał na przyjaciela. Blondyn w tym czasie odetchnął z ulgą, gdy Mela chrapała sobie w najlepsze. Zszedł po cichu do Mario i biorąc po drodze swój kubek z kawą usiadł naprzeciwko niego.
- Może byś się ubrał, a nie paradujesz tak po całym mieszkaniu z gołą klatą. A co gdyby jakaś twoja fanka stała tam za drzwiami zamiast mnie? - zaśmiał się
- Oj pączuś, pączuś.... Ty jak coś powiesz kochany - zarechotał
- No to opowiadaj, jak tam było na balu?
Za prośbą pomocnika Bayernu, Marco dokładnie opisał mu wczorajszy bal. Oraz wszystko co działo się gdy jego tutaj nie było. Jak poznał się z Amelką i jak rozkwitała ich miłość. Choć często rozmawiali o różnych rzeczach przez internet to nie było tak samo jak w cztery oczy.
- Jakie to słodkie - skomentował uśmiechając się promiennie.
- Powiem ci szczerze, że na samym początku... - zaczął wzdychając
~ ~ ~
Przebudziła się tuż po dziewiątej. Przeciągnęła się na łóżku i dopiero wtedy zauważyła, że Marco nie ma obok niej. Wstała leniwie z łóżka i ubrała się w dresy, które przekazała Marco, dzień przed balem, aby miała się w co przebrać. Obmyła sobie twarz, po czym obudziła się już całkowicie. Uśmiechnęła się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Nareszcie odważyła się mu powiedzieć to wszystko co chciała już wcześniej. A co najważniejsze przeżyła z nim cudowną noc. Nie bała się niczego. Był delikatny, a przede wszystkim czuły. Poczuła się przy nim bezpiecznie. Cichutko zamknęła za sobą drzwi od sypialni i bezszelestnie zaczęła schodzić na dół.
- Co takiego? - usłyszała głos Mario, co sprawiło, że uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Wiele razy rozmawiała z nim przez internet razem z blondynem. I bardzo chciała go poznać.
- Chciałem się tylko z nią przespać - jej oczy rozszerzyły się najbardziej jak tylko potrafiły. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie powiedział Marco, jej Marco. - Chciałem, ale- przerwał, gdy usłyszał jak ktoś potyka się na schodach. Szybko znalazł się w korytarzu i ujrzał zapłakaną Amelkę. - Kochanie co się stało?... - powiedział troskliwie, zbliżając się do niej...
- Zostaw mnie! - podniosła głos - Nie chcę cię znać! - krzyknęła zapłakana kierując się w stronę drzwi.
- Mell!
- Nie mogę uwierzyć, że tak grałeś. Myślałam... - powiedziała łkając - Tak w ogóle co ja sobie myślałam, przecież gdzie taka gwiazda jak ty mogłaby być z takim kimś jak ja. Mogłam od razu się domyślić, że chodzi ci tylko i wyłącznie o to, żeby się ze mną przespać. Zniknij z mojego życia i więcej już się w nim nie pojawiaj proszę! - pisnęła biegnąc w stronę domu.
Marco wybiegł za nią, i złapał ją za rękę. Widział w jej oczach ten ból, zawód do jego osoby i niedowierzanie. Wyszarpnęła dłoń z jego uścisku i w szybkim tempie zniknęła za drzwiami swojego domu. Po cichu by nie obudzić swojego taty i pani Diany poszła do swojego pokoju i zamknęła się w nim. Rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać w poduszkę. Nie dowierzała, że dała się mu omotać. Reus w tym czasie siedział załamany na schodach. Amelka usłyszała te słowa, których nie powinna. A on chciał jeszcze dodać to co tak naprawdę było dla niego najważniejsze.
- Chciałem, ale cholernie mocno ją pokochałem i moje plany co do niej na samym początku stały się dla mnie niczym. Ona była najważniejsza. Nie zależało mi już na tym, ba nawet tego nie chciałem. Wolałem, aby powiedziała, że mnie kocha choć wiedziałem, że tak jest. Wolałem to usłyszeć. Nie potrzebowałem się z nią przespać Mario - wytłumaczył, gdy poczuł dłoń przyjaciela na swoim ramieniu, a łza spłynęła po jego policzku.
Wrócił do domu, po dłuższej chwili. Gotze usunął się w cień, bo wiedział, że jego przyjaciel potrzebuje teraz samotności, by wszystko sobie przemyśleć. Marco winił się za wszystko, gdyby tego nie powiedział, nadal by miał Amelkę przy sobie. A ona płakała nadal. Wcale nie wychodziła ze swojego pokoju. Skłamała tacie, że jest zmęczona i położy się spać, lecz pan Antoni nie był głupi, i słyszał jak jego córeczka płacze, ale wiedział, że lepiej będzie, jak nie będzie się wtrącał...
___________________________________________________________________________
No i buum ;x. Wszystko idzie tak jak planowałam.
Przepraszam, że aż tak zaniedbałam wszystko, ale mam straszne problemy z internetem ;/
Mam nadzieję, że wszystko z nim wróci do normy już niedługo.
U was dzisiaj się na pewno pojawię.! :)
A tymczasem lecę się schować przed waszymi dzidami, pistoletami, nożami, maczetami i innymi :D
Buziaki ♥
O nie ! Jak mogłaś...
OdpowiedzUsuńCzułam, że jest za długo dobrze.
No i zgadłam, musiało się nawalić. :/
Ale mi ich szkoda. Cholera. Z jednej strony Marco nie musiał tego mówić.
No ale z drugiej strony Amelka mogła wysłuchać jego wyjaśnień. Powiedz mi, że to się skończy już zaraz ? Oni muszą być szczęśliwi, a nie rozwalać taki piękny związek, przez głupoty. Smutno mi no. ;c I czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. I mam nadzieję że szczęśliwy. ;***
Pozdrawiam ;*
Ochhh ten Goetze. Że też w takim momencie zebrało mu się na odwiedziny. :^
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć,że kilka nieodpowiednich słów popsuło ich miłosną relację.
Mam nadzieję,że Reus szybko to naprawi i się nie podda. Oby tylko chciała go słuchać ;)
Czekam na następny! ;*
Buziaczki!!
Jagódko, ja wiedziałam, że prędzej czy później dowalisz z grubej rury, ale nie spodziewałam się czegoś takiego...
OdpowiedzUsuńWszystko się poplàtało...
Marco jest naprawdę zakochany w Amelce i wiem, że jego słowa zwrócone do Mario są jak najbardziej szczere.
Rozumiem też Amelię. Słysząc takie słowa, będąc świadkiem takiej niejednoznacznej sytuacji można popaść w niepewnoßć, paranoje...
Mam madziejęże wszystko się naprawi... :)
Czekam na next. :3
Buziaki :*
O nie...
OdpowiedzUsuńI chyba nic więcej tutaj nie napiszę. To chyba najlepiej obrazuje to, co tak naprawdę dzieje się wewnątrz mnie po przeczytaniu tego rozdziału...
Przed moja dzidą się nie schowasz...
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że ten spokój to tylko cisza przed burzą...
Ale nie spodziewałam się takiej bomby...
No Jagoda no...
Nie możesz tego tak na długo zostawić...
Ja czekam na nexta i pozdrawiam Cię gorąco :*
Rozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńNo ale jak no...
Tak być nie może :(
Mam nadzieję jednak, że wszystko się wyjaśni , bo naprawdę idealna z nich para .
Czekam nn :*
Pozdrawiam <3
Brakuje mi słów normalnie na to co znajduje się powyżej..
OdpowiedzUsuńI nie chodzi tu o styl pisania , czy cokolwiek innego...
Treść dziewiętnastki powaliła mnie na kolana , a w moim umyśle zapanował chaos.
Potrafisz dowalić i to z impetem...
...
Ann.
popłakałam się, tarzałam się po podłodze, brat wyzwał mnie od idiotek ;-; taka moja reakcja po tym rozdziale ;-;
OdpowiedzUsuńale coś czuję, że Marco się nie podda, a Pączuś mu pomoże ;-;
idę płakać w poduszkę, bo to takie cudowne ;-;
czekam na kolejny <3 ;-;