niedziela, 5 października 2014

Jedenasty.

Z ogromnym uśmiechem na twarzy spoglądał na Amelkę, która radośnie dyskutowała z Mario jak i Erikiem. Obejmował ją czule ramieniem i nie miał zamiaru jej puszczać. Był szczęśliwy, że w tym ważnym dla niego dniu była na trybunach i wspierała go. Ta bramka była dla niej i tylko dla niej. Z radością spojrzał na medal wiszący na jego szyi. Całkowicie się wyłączył. Tak skupił się na myśleniu o niej, że nie miał pojęcia o czym dyskutowali. Było już strasznie późno, gdy wracali do domu. Blondyn zostawił samochód na parkingu stadionu. Wypił trochę piwa z chłopakami i nie miał zamiaru wsiadać za kółko. Obejmował ją czule w pasie, i nie miał zamiaru puszczać. Ucałował ją w głowę, gdy wtuliła się w jego ciało.
- Jesteś wspaniały - powiedziała unosząc swoją głowę by spojrzeć mu w oczy.
- Ja wiem - posłał jej wielki uśmiech
- I na dodatek bardzo, ale to bardzo skromny - zachichotała
- Ja wiem - powtórzył nie przestawiając się uśmiechać.
- Chyba się zaciąłeś.. - rzekła
- Ja wiem...
- Zaktualizuj słownik Marco, bo słów ci chyba brakuje - pokazała mu język. Puściła go i przyspieszyła swój krok. Reus szybko ją dogonił i biorąc ją na ręce przełożył ją sobie przez ramię. Ich śmiech zbudził pewnie połowę mijanych domów, ale nie przejmowali się tym. Nie zwracając uwagi na jej protesty i prośby by ją postawił maszerował dalej w stronę domu. Dortmund o tej porze dudnił jeszcze życiem. Kibice tego dnia nie mieli zamiaru wracać do domu. Chcieli tylko uczcić piękne zwycięstwo ich ukochanego klubu. Po dziesięciu minutach doszedł na ich ulicę. Postawił ją dopiero, gdy znaleźli się pod drzwiami jej domu. Amelka pokręciła bezradnie głową spoglądając w jego oczy. Ta dziewczyna robiła z nim coś, czego nie potrafił opisać. Przyciągała go do siebie za każdym razem, gdy tylko ją zobaczył. Przybliżył się do niej kładąc dłonie na jej biodra. Oparł swoje czoło o jej i lekko zaczął bujać się na boki.
- Wariuję..
- Co takiego? - zapytała zdziwiona jego słowami. Patrzyła wprost w jego piękne oczy i nie mogła przestać.
- Wariuję, gdy cię widzę, gdy jesteś obok, gdy jesteś blisko - wyjaśnił - Wariuję bo strasznie cię kocham Mell - dodał.
W jego oczach mogła ujrzeć tą cudowną iskierkę, która nagle zabłysła, gdy wypowiedział te słowa. Uśmiechnęła się i pocałowała delikatnie. Wypowiedział te słowa po raz drugi i po raz drugi miały tą wspaniałą magię. Magię, która sprawiła, że przez jej ciało przeszły cudowne dreszcze, jej serce przyspieszyło swoje bicie, a co najważniejsze poczuła się niesamowicie. Uwielbiała, gdy był przy niej. Gdy czuła dotyk jego miękkich i ciepłych ust na swoich rozpływała się, traciła grunt pod swoimi nogami, które momentalnie stawały się jak z waty.
- Uwielbiam być w twoich ramionach - szepnęła mu na ucho co wywołało u niego ogromny uśmiech. Pocałował ją po raz kolejny tego dnia. A szczerze mógł przyznać, że mógłby to robić przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. - Zostaniesz na noc? - zapytała spoglądając na niego. Skinął jej potwierdzająco głową i cmoknął w skroń.
- Jeśli moja królewna tego pragnie to zostanę - odparł - I zostanę również przy tobie już na zawsze - dodał.
Po cichutku weszli do środka, by nie zbudzić pana Antoniego. Skierowali się wprost do pokoju dziewczyny. Westchnął cicho, gdy leżał już w łóżku i czekał na Amelkę. Nie mógł uwierzyć, że spotkało go tak wielkie szczęście. Założył ręce za głowę i wpatrywał się w jej zdjęcie, które wziął z biurka. Mell była kopią swojej rodzicielki. Wyglądała identycznie jak ona. Identyczne oczy jak i usta. Obydwie były przepiękne...
- Co robisz?
- Oglądałem zdjęcie - rzekł odwracając wzrok w jej stronę
- Mama była najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałam. - powiedziała kładąc się obok niego. Podniósł swoją rękę ku górze, pozwalając jej przy tym przytulić się do niego. Amelka położyła głowę na jego klatce piersiowej i spojrzała na zdjęcie sprzed lat. Gdzie ona, tata oraz jej mama siedzieli na ogromnej huśtawce i z ogromnymi uśmiechami na twarzach za pozowali do zdjęcia.
- Masz rację, była piękna - powiedział kładąc dłoń na jej plecach - Ale ty również jesteś. Ty i twoja mama jesteście jak dwie krople wody. Masz takie same oczka i usta jak ona. Śliczne, długie blond włosy. - dodał
- Tęsknie za nią - westchnęła smutno - Ale wiem, że jest przy mnie zawsze. Troszczy się o mnie, złości się jak i martwi oraz cieszy tam z góry. Wiem, że nigdy mnie nie opuściła i zawsze będzie ze mną. Może nie ciałem, ale duchem. To mi zawsze dodaje otuchy - rzekła podnosząc się na rękach i całując go delikatnie - Jest już późno, chodź idziemy spać...
- Dobranoc moja piękna królewno - uśmiechnął się cmokając ją w usta.
- Dobranoc mój księciu na białym koniu - szepnęła zatapiając się w jego ramionach...


~ ~ ~ 


Przez całą noc czuła przyjemne ciepło, które biło od jego ciała. Obudziła się z wielkim uśmiechem na twarzy, gdy nadal czuła jego dotyk. Uniosła swoją głowę ku górze, i napotkała jego wyszczerzoną twarz. Pocałował ją delikatnie na powitanie i zaczął bawić się kosmykami jej włosów. Za żadne skarby nie chciała wstawać, mogłaby się tak wylegiwać całe dnie i noce. Byleby tylko on był obok niej.
- Mmm - mruknął podczas pocałunku. - Możesz mnie tak witać codziennie - dodał uśmiechając się szeroko.
- Przecież zawsze cię tak witam głupku - zachichotała.
- Chodziło mi o to, że zawsze będę budził się obok ciebie a ty obdarzysz mnie twoim wspaniałym buziakiem na dzień dobry i przytulisz się do mnie mocno - wytłumaczył skradając z jej ust kolejny pocałunek. Uśmiechnęła się szeroko wtulając się w jego ramiona co odwzajemnił. Objął ją szczelnie swoimi ramionami cały czas mając na swoich ustach ten przepiękny uśmiech.
- No nic, trzeba wstawać - poklepała lekko dłonią po jego brzuchu i zaczęła się podnosić.
- Jeśli myślisz, że ci pozwolę, to jesteś w błędzie - zaśmiał się przyciągając ją do siebie. Pocałował ją namiętnie. Ogromnie się cieszył, że była przy nim. Gdy zasnęła on wpatrywał się w nią przez pół nocy z ogromną czułością i miłością jak w ósmy cud świata. Kochał ją tak strasznie mocno. Był przekonany o tym już w stu procentach. Cieszył się również z tego powodu, że pan Antek akceptuje go całkowicie jak i jego zawód. Mimo, że wie iż nie będzie go często w domu, nie wytyka mu tego, ani nic w tym stylu. Dla pana Antoniego liczy się jedynie to, że jego ukochana córeczka jest ogromnie szczęśliwa. Z cichym westchnięciem wstał z ciepłego łóżka, ale gdy Amelka skradła z jego warg kolejny pocałunek całkowicie zmienił mimikę swojej twarzy. Usłyszał tylko jej przesłodki śmiech, gdy kierowała się w stronę łazienki.
- Pobiegnę się przebrać, zaraz wracam - powiedział przez drzwi - Będziesz na mnie czekać? - zapytał opierając się o drzwi łazienki i uśmiechając się szeroko.
- Nie - zachichotała
- Dobra - rzekł udając smutek. Wyszedł z jej pokoju i skierował się do wyjścia. Nie umknął czujnej uwadze pana Antka, który spoglądał na niego z kuchni.
- Cześć Marco - rzekł przykuwając uwagę blondyna na swoją osobę.
- Dzień dobry - odparł podnosząc kąciki swoich ku górze. - I do zobaczenia - dodał po chwili znikając za ogromnymi, białymi drzwiami. Nie wiedział dlaczego się tak zachował, ale czuł się trochę niezręcznie. Dla pana Antoniego był to pewnie dziwny widok, że on wychodził z pokoju jego córki nieogarnięty, z rozczochranymi włosami. Postanowił, że jeśli mają się tłumaczyć to musi chociaż jakoś wyglądać. Choć oni nie mieli powodu by się tłumaczyć. Wchodząc do domu od razu pobiegł do sypialni i biorąc z niej dresy i jedną z koszulek oraz bieliznę pognał wziąć szybki prysznic. Po dwudziestu minutach znów kierował się do domu blondynki. Zapukał dwa razy i wszedł do środka. Znalazł Amelkę w kuchni, gdy szykowała śniadanie do wszystkich. Zbliżając się do niej udał smutnego. Spojrzała na niego lekko wkurzona, a on z trudem powstrzymywał się by się nie roześmiać.
- Chyba nie jesteś zły o tamto - powiedziała machając nożem. Wyciągnął z jej dłoni ostry przedmiot i położył go na szafkę. Nie odzywał się ani słowem - Marco! - pisnęła. Wtedy nie wytrzymał, roześmiał się głośno obejmując ją w pasie. Uderzyła go ścierką w tors.
- Żartowałem - szepnął skradając z jej ust buziaka.
- Oj dzieci, dzieci - usłyszeli za sobą głos jej ojca - Jacy wy jesteście słodcy - dodał zajmując swoje miejsce przy stole, gdzie nie było krzesła. - Ale mam nadzieję, że nie zostanę dziadkiem jeszcze - wypalił podkreślając ostatnie słowo. Oczy dwójki o mało nie wyszły ze swoich orbit.
- Tato, ale my wcale nie.. - za jąkała się spoglądając na niego.
- Pomiędzy nami do niczego nie doszło proszę pana - rzekł pewnie Reus
- Ale nawet jeśli i by doszło, to nie mogę wam tego zabronić kochani. Jesteście dorośli i całkowicie wiecie co robicie. - odpowiedział - No już nie patrzcie się na mnie jak na jakiegoś kosmitę - zaśmiał się - W życiu każdego ojca musi przyjść czas by porozmawiać o takich rzeczach. Twój ojciec pewnie już to zrobił, ale ja jakoś zwlekałem...
- Spokojnie tatusiu ja wiem wszystko a co najważniejsze wiem jakie mogą być konsekwencje - odpowiedziała
We trójkę zjedli śniadanie przygotowane przez piłkarza i blondynkę. Marco wziął ją na długi spacer, trzymał jej dłoń. Ten cały dzień chciał spędzić tylko i wyłącznie z nią.

___________________________________________________________________________

Mam nadzieję, że nie zbrzydziła się wam jeszcze ta cukierkowa atmosfera, ale ona jeszcze przez kilka rozdziałów będzie. ;)
Przepraszam, za błędy jeśli są ;)
Do piątku ♥

11 komentarzy:

  1. Najpiękniejszy rozdział ever!
    Jest taki doskonały,że uśmiechałam się przez całą jego treść.
    Mi wcale taka atmosfera nie przeszkadza a wręcz przeciwnie,aczkolwiek jestem ciekawa co tam dalej usnułaś. :)
    Czekam na kolejne cudeńko! :*
    Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmm... *.*
    Ja lubię taką sielankę, więc nie musisz za nic przepraszać. <3
    Nie ukrywam, że pan Antek nieco mnie rozbawił. ^^ Ale jak na ojca przystało musiał okazać swoją stronę w takiej dwuznacznej sytuacji. ^^
    Ale wiesz na co ja czekam, prawda? :)
    Czekam na ten "pierwszy raz". ^^
    Hahah :p
    Do piąteczku. :3
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, scena z 'uświadamianiem' Amelki przez Pana Antoniego mogła być dosyć komiczna w tej sytuacji, zważywszy na to, że ich dwójka ma kilka latek już, ale no co? W oczach rodziców dzieci na zawsze pozostaną dziećmi, prawda? :)
    Ja się powtórzę, wiem i doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że to może być nudne, ale naprawdę nie znam innego słowa, by dobrze to określić. Urocze. Po prostu urocze jest to uczucie, łączące Melkę i Marco. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww ♥ Nie no kochana uwielbiam twojego bloga ..Brak mi słów ;3 Rozdział jak zwykle meeega ! :D
    Zapraszam również do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi słodko <3
    Świetny rozdział ;***
    Co jak co, ale Pan Antek na prawdę rozłożył mnie na łopatki. :)
    Chociaż w zupełności rozumiem, że troszczy się o Marco i Amelkę. <3
    Zakochałam się w tej dwójce. ;****
    I już nie mogę się doczekać kolejnego. :)

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, ale to jest takie... piękne. Tak. Piękne. Nawet idealne.
    Czyta się to z taką lekkością i przyjemnością, że nawet sobie nie wyobrażasz.
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pan Antoni jest niemożliwy :D
    Zakłopotanie Marco i Meli było tak słodkie <3
    Jeśli chodzi o mnie, to pisz taką sielankę cały czas :D
    Rozdział jest świetny :)
    Czekam na kolejny i serdecznie pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  8. "dobranoc moja piękna królewno
    dobranoc mój księciu na białym koniu"
    tak bardzo słodko, omonomonom :((((( <3
    chcę mieć takiego chłopaka jak Marco no! *.*
    Cudny słonko, powtórzę się po raz 235723698 :* !
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Skłamałabym gdybym powiedziała, że znudziła mi się ta cukierkowa atmosfera.
    Jest idealnie.
    Taka miłość bez końca! Są tak zakochani w sobie, że sielanka może trwać w nieskończoność.
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu, jakie cudo ♥
    Może być tak cały czas, jestem na TAK ♥
    CUDOWNY ♥
    Muzyka w tle, ideał!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest słodko i szczerze mówiąc podoba mi się *o* Amelka i Marco to para idealna po prostu o mój Boże *o* Ta historia mimo, że słodka i cukierkowa to jest taka magiczna.. Nie jest nudna i podziwiam, że umiesz tak pisać! :* Naprawdę przecudowny rozdział omfg nie mam słów normalnie ;-;
    Ciekawe co tam wymyśliłaś :*
    Czekam na następny ♥
    Pozdrawiam ♥

    + przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego, ale przeczytałam go w trakcie lekcji i szczerze mówiąc, kompletnie z głowy mi wyleciało, żeby wejść w domu jeszcze raz i skomentować, no i ten nieustający brak czasu :/ Przepraszam jeszcze raz :*

    OdpowiedzUsuń