- A więc? - powiedział cichutko rysując kółka na jej ramieniu.
- Ciocia jest w domu - odpowiedziała uśmiechając się w jego usta. Cmoknęła go przelotnie i z powrotem wtuliła się w jego ciało.
- Mylisz się - odpowiedział radośnie - Tuż po tym jak Mel z Nico odjechali, a ty pognałaś od razu do łazienki. Ciocia powiedziała, że pojedzie dziś do znajomej na babską noc. - dodał.
- Naprawdę chcesz?
- Chcę Amelko - odpowiedział szybko - Kocham cię najbardziej na świecie. Jeśli nadal mi nie wierzysz mogę powtarzać ci to kilkaset razy dziennie - spojrzał na nią.
- Ja ci wierzę Marco - zapewniła
Uśmiechnął się lekko i pocałował ją delikatnie w usta. Z każdą chwilą pogłębiał pocałunek. Nie pragnął niczego innego. Do bycia jeszcze szczęśliwszym, choć sam zastanawiał się czy może być szczęśliwszy, brakowało mu tylko Amelii przy sobie do końca życia i małych Reusów biegających po domu. Był zdecydowany na bycie ojcem. I Amelka zapewniła go, że również jest gotowa na bycie matką. Całował jej szyję, za każdym razem szepcząc jak mocno ją kocha. Wyznaczał pocałunkami drogę od jej ust, aż do ramion. Nie śpieszył się. Wiedział, że ona potrzebuje chwili, by wszystko sobie poukładać.
- Tak lepiej? - zapytał uśmiechając się lekko, gdy zgasił lampkę stojącą na stoliku nocnym.
- Dziękuje - powiedziała wprost w jego usta. Teraz ona złączyła je po raz kolejny. Przy nim nie musiała się bać. Przy nim była bezpieczna. Jej dotyk był dla niego pragnieniem. Oddał by wszystko co miał, by czuć przez cały czas jej dotyk na swoim ciele. - Marco?
- Słucham cię kochanie? - rzekł splatając swoją dłoń z jej.
- A co jeśli nam się nie uda? - zapytała drżącym głosem.
- Amiś księżniczko - powiedział - Nawet jeśli, to będziemy próbować dalej. Chce mieć dziecko, ale co najważniejsze to pragnę je mieć z tobą - dodał pewnym głosem.
~ ~ ~
Uśmiechnął się widząc jej rozpromienioną twarz z samego rana. Był szczęśliwy widząc jak jest radosna. Pragnął ją oglądać taką już do końca swojego życia. Bo właśnie jego życiem była ona. Ucałował ją w głowę i szepcząc ciche zaraz wracam pobiegł do kuchni zrobić jej śniadanie do łóżka. Gdy tylko wybiegł z pokoju zdenerwowała się, ponieważ miał odpoczywać. Ten jeden i ostatni raz przymknęła na to oko. Wrócił po kilkunastu minutach z tacą pełną jedzenia.
- Smacznego - rzekł siadając obok niej.
- Jemy razem, bo sama nie dam rady - odparła cmokając go w policzek.
- Cześć dzieciaki!
- Hej ciociu! - uśmiechnęli się widząc rozpromienioną twarz pielęgniarki - Jak wieczór?
- Wspaniale - powiedziała radośnie - Fajnie, że Katy mnie zaprosiła. Wygadałyśmy się za wszystkie czasy - zaśmiała się.
- Cieszę się - uśmiech ponownie zagościł na twarzy Amelki.
- Dobra, smacznego kochani i już wam nie przeszkadzam - rzekła znikając za drzwiami sypialni blondynki.
- Pojedźmy gdzieś dzisiaj - zaczął niespodziewanie pomocnik - Gdzieś daleko, na długi spacer - dodał.
- Wiesz, że musisz odpoczywać...
- Wiem słoneczko. Jeden dzień na nogach mi nie zaszkodzi. Zapuszczam już korzenie w tym łóżku, muszę się rozchodzić a zarazem chce spędzić kolejny dzień tylko i wyłącznie z tobą księżniczko - objął ją ręką. Położyła głowę na jego ramieniu i przymknęła swoje powieki.
- No dobrze - westchnęła całując go w policzek.
Od razu po śniadaniu kazał jej się ubrać. Po raz pierwszy od dobrych kilku lat miał ochotę na bardzo, bardzo długi spacer na świeżym powietrzu i z cudowną kobietą obok siebie. Droga nie trwała zbyt krótko, ale według niego opłacało się tutaj przyjechać. Trzymając jej dłoń maszerowali przed siebie wdychając cudowne leśne powietrze.
- Dlaczego tak naprawdę zwróciłeś na mnie uwagę? - zapytała niespodziewanie
- Sam nie wiem - odparł - Chciałem po prostu rozgryźć a zarazem skraść twój tajemniczy świat - uśmiechnął się uroczo całując ją przelotnie w usta.
- Kocham cię Marco - powiedziała wtulając się w niego.
- Ja ciebie też Amiś - zapewnił.
_________________________________________________________________________
Długość nie powala ;/ za błędy również przepraszam.
Czas mnie goni, muszę szybko uciekać ;/
Wiecie co chyba lubię przepraszać XDD
Jagódka jak zawsze musiała zmienić wszystko :D. Miało nie być tutaj małego Rojsa XD, no ale jak zawsze musiałam! po prostu musiałam! XDDD
Pamiętajcie, że marzenia się spełniają! i dążcie do tego! :D <3
Moje kolejne się spełniło <3.
W wakacje zdobyłam autograf Kędziory, w niedzielę mogłam go dotknąć XDD
Moja kochana mamusia nagrała mi wszystko. I nie da się zrobić screena z nierozmazanym Tomciakiem, czego żałuje, ale chociaż mam taki XD
Wiecie jaka jestem głupia XD Jak zawsze poryczałam się, gdy tylko wyszłam ze stadionu i uświadomiłam sobie, że naprawdę go dotknęłam :D.
W sumie na spotkaniu z Piszczkiem też tak było :D. Jak tylko usłyszałam jego głos to w ryk XD
Emocje na meczu były niesamowite! <3 Gardło boli, aż do teraz :)
Był ktoś z was? :))
Dobra nie zanudzam :D
Do następnego ♥