- Dzień dobry piękna księżniczko - podnosząc głowę ku górze zobaczyła wyglądającą zza uchylonych drzwi wyszczerzoną twarz piłkarza.
- Cześć Marco - odwzajemniła jego gest zapraszając go do środka.
- Jak się miewamy? - zapytał podając jej kubek ciepłej herbaty i kładąc pudełko ptasiego mleczka na łóżku pomiędzy nimi.
- Z dnia na dzień coraz lepiej - odpowiedziała upijając łyk ciepłego napoju.
Tego właśnie pragnęła. On, herbata, coś słodkiego i przyjemna cisza wokół nich. Uśmiechnęła się szeroko, gdy blondyn objął ją ramieniem i pozwolił by jej głowa oparła się o jego ramię. Bawił się jej palcami, a ta cisza, która zawsze jej odpowiadała w tamtym momencie robiła się uciążliwa i coraz cięższa. Sytuacja panująca pomiędzy nimi również.
- Mell - szepnął
Bała się odezwać, nie wiedziała dlaczego, ale się bała. Może tego co on może powiedzieć, co czuć... Nie miała pojęcia. Przymknęła powieki nadal trzymając głowę na jego ramieniu. Wzięła głęboki oddech. Po chwili poczuła jak jego głowa również opada na jej. Marco splótł ich palce razem delikatnie gładząc kciukiem jej. Odsunął się od niej pomału i ruszył w stronę okna. Oparł się na parapecie i spoglądał w dal. Bił się ze swoimi myślami, gdy blondynka spoglądała na niego zdezorientowana jak i przerażona. Nerwowo skubała koniec swojej bluzy. Wiedziała czego teraz potrzebowała. Wstała i pomalutku skierowała się w jego stronę. Zwinnym ruchem sprawiła, że się wyprostował. Choć była mała i krucha miała w sobie dużo siły. Rozłożyła jego ręce tak, że mogła spokojnie wtulić się w jego silne i umięśnione ciało. Westchnął cicho zatapiając głowę w jej pięknych, długich blond włosach. Objął ją szczelnie i najchętniej nie wypuszczałby jej już nigdy. Chwycił lekko jej podbródek i uniósł ku górze by na niego spojrzała. Wiedziała co się zaraz stanie, ale za wszelką cenę pragnęła tego samego. Jego delikatne, pełne usta złączyły się z jej. Z ogromnym uczuciem muskał jej wargi. Zarzuciła swoje dłonie na jego ramiona pozwalając jego rękom, które znajdowały się na jej tali przyciągnąć ją jeszcze bliżej siebie. Z każdą kolejną sekundą czuła jak odpływa w krainę piękna. Ogromne jak i przyjemne ciepło powitało jej ciało. A serce przyspieszyło swoje bicie. Rozchylił delikatnie jej usta, by po chwili ich języki mogły tańczyć razem pełen uczucia taniec.
- Lubie cię Mell - szepnął tuż przy jej ustach - Nawet bardziej niż lubię - dodał nie pozwalając jej nawet na odpowiedź. Ponownie połączył ich usta. Potrzebował tego, potrzebował jej. - Spróbujmy chociaż, proszę - powiedział cicho kolejny raz odrywając się od jej warg. Amelia spoglądała na niego nic nie rozumiejąc, z niedowierzaniem. Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć, jak się zachować. Patrzyła właśnie na chłopaka, którego pokochała. Pierwszy raz w swoim życiu. Położył dłoń na jej policzku gładząc go delikatnie. Cały czas spoglądał w jej błękitne oczy i nie miał zamiar przestać. One były dla niego tajemnicą, którą chciał odkrywać każdego dnia, każdej godziny czy minuty. Cisza, która panowała wokół nich przyprawiała go o palpitacje serca. Nie umiał tak wytrzymać. Odbijała się echem w jego głowie... Z zachłannością wpił się w jej usta chcąc pokazać, że strasznie mu zależy. Choć Amelka nie opierała się mu wiedział, że nadal nie jest przekonana. - Mell do cholery kocham cię!
~ ~ ~
Każdego dnia chciał poznawać ją coraz bardziej. I tak właśnie się działo. Spędzając z nią każdą wolną chwilę przekonywał się jak bardzo mu na niej zależy. Była jego muzą i boginią. Kochał ją przytulać jak i łaskotać. Kochał jej śmiech i zaczepki. A co najważniejsze kochał ją całą. Taką jaka była od zawsze. Uśmiechnięta, piękna, czasami nieśmiała. Choć ta nieśmiałość dodawała jej ogromnego uroku. Sam nawet nie wiedział dlaczego wyjawił jej tą prawdę. Nie mógł dłużej trzymać w sobie to przed czym próbował się bronić, ale mu nie wyszło. Nie mógł zauważyć tego małego uśmieszku, który wkradł się na jej twarz. Czule pocałowała jego usta. Przyjął to jako zgodę, choć nie wiedział czy dobrze robi.
Jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Nie umiał się nie uśmiechnąć. Z radości wziął ją na ręce i zaczął okręcać ją wokół własnej osi, nawet nie zwracał uwagi na gips który spoczywał na jej nodze.
- A co tu się dzieje? - usłyszeli roześmiany głos pana Antka.
- Trochę mu się przekręciło w głowie tatusiu - zachichotała uciekając od blondyna i "chowając" się za ojcem. Wszyscy trzej się zaśmiali.
Reus wychwycił skinienie głową pana Antoniego. On wiedział... Miłość pomiędzy tą dwójką dało się wyczuć z kilometra. Ojciec dziewczyny szczerze życzył im najlepszego. Ucieszył się, że Amelka spotkała na swojej drodze kogoś takiego jak Marco. Uwielbiał tego chłopaka. Nie wyobrażał sobie tego by mogło być inaczej. Blondyn z uśmiechem na twarzy złapał dziewczynę, która uciekała do niego. Objął ją szczelnie w pasie wtulając się w jej plecy. Ogromny uśmiech, który spoczywał na twarzach dwójki był dla pana Antka czymś nie do opisania. W końcu zobaczył jak jego córeczka jest szczęśliwa...
Marco wraz z Amelią często spędzali wieczory na tarasie tak jak teraz. Pomocnik obejmował ją ramieniem tak, że blondynka mogła się w niego wtulić. Bujali się lekko na białej huśtawce, okryci puszystym kocem. Radio cicho grało stojąc na stoliku. A dookoła nie było słychać ani jednej żywej duszy.
- Ciesze się wiesz - powiedział cicho odpychając się nogami. Uśmiechnęła się chowając twarz w zagłębieniu w jego szyi. Cmoknął ją czule w głowę splatając ich dłonie.
- Ja też - odparła całując go przelotnie w usta.
Tym gestem wywołała u niego ogromny wyszczerz. Objął ją jeszcze bardziej ciesząc się tą chwilą najbardziej jak tylko potrafił. - Teraz będzie już tak zawsze? - zapytała spoglądając w jego oczy.
- Jeśli mi pozwolisz Amelko będzie już tak na zawsze - uśmiechnął się uroczo.
- A jeśli ci nie pozwolę? - zachichotała cicho
- Nie będziesz miała wyboru i będziesz musiała - odparł roześmiany
_______________________________________________________________________
Przepraaaaaszam was za to coś, za to, że krótki i za to, że dopiero teraz.
Jestem taką osobą, która uwielbia sobie wytyczać błędy. Napisałam tak jakby Amelka nie miała już gipsu
-,-.
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, nawet to, że byłam chora.
Mam nadzieję, że wybaczycie.
Pisze teraz bez sensu, ładu i składu XD
Nie zwracajcie uwagi :D
JA CI DAM TWIERDZENIE, ZE PISZESZ BEZ ŁADU I SKŁADU!!!
OdpowiedzUsuńRoztapiałam się, jak to czytałam, omonomonomonomonomonomonomono <3
Wreszcie jej powiedział, omonomonomonomonom <3 <3 <3
Oby teraz nie stało się coś łego tylko...
Czekam na kolejny, słonko :*
Buziaki :*
Oj Jagoda Jagoda, jak zawsze błędnie się oceniasz :(
OdpowiedzUsuńUwierz w siebie, bo naprawdę masz talent i wkładasz serce w to co robisz :)
Powiem Ci szczerze, że cały dzien czekałam na ten rozdział :)
I jest :3
Jest cudowny, tak jak każdy, który napiszesz :3
Marco, jest niesamowity i tak bardzo zakochany <3
Wierzę, że on nauczy Melę prawdziwie kochać :)
Na pewno im sie ułoży, czuję to <3
Gorąco Cię pozdrawiam i czekam na każdy kolejny rozdział :***
No no no no w koncu!! ^^
OdpowiedzUsuńTak czekałam na tą chwilę! <3
Marco jest taki cudowny. Napisałam to już nie raz i będę pisać nadal. ^^
Ukazujesz go w takim świetle, jaki jest najlepszy. Szczerze powiedziawszy chciałabym mieć taki dar w pisaniu jak Ty. :)
Co do wytykania sobie błędów to szczerze mówiąc jesteśmy do siebie podobne. Też ostro krytykuję samą siebie i rzadko kiedy coś mojego autorstwa mi się podoba, więc Cię naprawdę świetnie rozumiem. :)
Rozdział jak zawsze genialny. *.*
Czekam na kolejny i życzę weny. :3
Buziaki :*
Ty wspaniała dziewczyno,wprost podbijasz moje serce!
OdpowiedzUsuńCzytanie twoich rozdziałów jest prawdziwą przyjemnością :)
Wszystko tu jest cudowne,atmosfera,fabuła,bohaterowie,wszystko!
Już myślę o kolejnym! Buziaki ;*
O Jezu, kocham to opowiadanie! Wszystko co piszesz zgadza się z rzeczywistością. Wszystko jest naturalne i takie jak w prawdziwym życiu. Nikt z bohaterów nie jest idealny, każdy boryka się z różnymi, codziennymi problemami i to sprawia, że uwielbiam tę historię. Czytam ją już drugi raz i muszę przyznać, że mnie znowu pochłonęła. Nie mogę się doczekać co będzie dalej, bo relacja między Marco i Amelką jest przecudowna! Już sobie wyobrażam co to będzie jak ich znajomość wzniesie się na wyżyny! Jeej!! Nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńBuziaki i zapraszam do mnie na zupełnie nową historię!
http://deal-with-devil.blogspot.com/
xx
Świetny rozdział xx Kocham to opowiadanie, naprawdę.. Jest takie urocze, pełne uczuć. O matko ♥ Kocham takie opowiadania w których czytam początek, jestem na końcu i nawet nie wiem kiedy minął mi ten czas. To cudowne, jak piszesz i po prostu łezka mi się kręci w oku, że może być taki facet jak Marco tu.. Taki czuły, troskliwy, dbający o nią. To naprawdę piękne.. Cieszę się, że wreszcie jest szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ♥
Pozdrawiam xx
Wreeeszcie no ! ♥ Wreszcie są razem ! :D
OdpowiedzUsuńKocham ! :*
Rozdział świetny , ogólnie piszesz świetnie :D
Więc nie ma co się rozpisywać :D :*
Zapraszam do mnie ;* Buziak !
Oh, God. Jacy oni są rozkoszni! Jak ja ich uwielbiam, po prostu… No szok! :D Marco jest tak kochany, że z mojego mózgu zrobiła się woda. Nic więcej! *.* Awww. <3
OdpowiedzUsuńI co? I faza na Marco gotowa! I co w zawiązku z tym? Nie umiem nic więcej napisać, aby nie palnąć czegoś głupiego.
Piękne, cudowne, fenomenalne, moja droga!
O Matko !!! <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest po prostu przepiękny. <3
A ta dwójka, no nareszcie jest razem .! :)
Lepszego nie dało się już chyba wymyślić rozdziału. ;**
Ale się cieszę że oni są parą.
Marco jest słodki, opiekuńczy i w ogóle.
Czekam z niecierpliwością na kolejny. <3
Pozdrawiam ;****
Rany boskie!
OdpowiedzUsuńJaki On kochany!!!!!*.*
Taki wrażliwy, delikatny a w tym jak się opiekuje Mell jest tak słodki, że choć wiem że to opowiadanie to fikcja to zazdroszczę Amelii jak nie wiem.
Wiesz Ty chyba nie do końca wyzdrowiałaś!
Bo jak można przepraszać za coś tak pieknego? Niesamowite. Człowiek czytajac to ma gdzieś wiarę w sobie, że prawdziwa miłość istnieje <3
KOCHAM CIĘ!